Dokładnie tak. Zaczęła się telenowela czyli plan lekcji - szkoła. Minął dopiero tydzień, a już chciałoby się wakacje (przynajmniej w moim przypadku, ale myślę, że nie tylko). Ostatni tydzień był ciężki
- tak to ujmę. "Piękny" był poniedziałek - komunikacja po prostu "bez zastrzeżeń" - "Z powodu remontu mostu(...), mostu(...) i ulicy(...) od dnia 3 września wrocławianie będą chodzić pieszo". To oczywiście nie jest cytat ze strony internetowej ZDiK-u (Zarząd Dróg i Komunikacji - dla nie wtajemniczonych), ale dość pasuje do rzeczywistości. Tak szczerze to jak nie skończą tego do października to powyższy cytat bardzo, bardzo może stać się rzeczywistością.
Kolejną rzeczą która była w tym tygodniu "super" to lekcja religii. Nie wiem jak pewien "kochany" człowiek wpadł na pomysł wliczania tej oceny do średniej?! Jak pani katechetka przeczytała nam wymagania na poszczególne oceny począwszy od niedostatecznej skończywszy na celującej poczułam się jak dziecko w 2 klasie podstawówki. Wiem, że jesteśmy dziećmi, ale nasz mózg już chyba troszkę się rozwinął od tego czasu. Bynajmniej chyba u większości. Cóż... może nie będzie tak źle...
PS. Jakoś tak trochę długi ten post... Mogłabym jeszcze napisać o tym, co było straszne w tym tygodniu, ale już dość narzekania...
Teraz pisać będę raczej bardzo rzadko i raczej zdarzać się to będzie w piątki.